Jak upadek FTX zmienia branżę kryptowalut
Niedawne bankructwo giełdy FTX wstrząsnęło branżą. Założyciel giełdy Sam Bankman-Fried przebywa pod nadzorem władz Bahamów i próbował przedostać się do Dubaju. Komentarze dotyczące stylu prowadzenia firmy nie milkną. Ale czy można było się spodziewać innego podejścia do biznesu człowieka, który ma tak luźnie podejście do życia?
Pojawia się wiele informacji, które rzucają więcej światła na to co działo się w FTX i w prywatnym życiu Sama Bankmana-Frieda. Przede wszystkim ukończył fizykę i matematykę na Massachusetts Institute of Technology. Zamieszkał z około dziesięcioma współlokatorami w penthousie na Bahamach, został wegetarianinem a jego ulubiony sposób spędzania wolnego czasu to granie w League of Legends. Znany jest też z tego, że nie przywiązuje uwagi do swojego ubioru. W wyborach w 2020 roku wsparł Bidena kwotą 5,2 miliona dolarów i tym samym stał się drugim co do wielkości indywidualnym darczyńcą w tym cyklu wyborczym. Aktywnie wspierał Demokratów w cyklu wyborczym 2021–2022 kwotą 39,8 miliona dolarów. Co więcej miał też duży wpływ na tworzone w tym czasie przepisy, ustawy i projekty.
11 listopada Sam Bankman-Fried zrezygnował z pełnienia stanowiska dyrektora generalnego FTX, czyli tuż po tym jak wszczęto postępowanie upadłościowe. Jeszcze do niedawna był przykładem spektakularnego sukcesu na rynku kryptowalut. Teraz stworzona przez niego giełda ma w bilansie minus 8 miliardów dolarów.
W wyniku tego kryptograficznego skandalu pozostałe giełdy zaczęły zmieniać swoje przepisy aby uwiarygodnić swoje działania przed klientami, którzy już powierzyli im lub mają zamiar powierzyć swoje aktywa. Giełda Binance zatwierdziła ostatnio rozwiązanie nazwane dowodem rezerw (PoR). Jak sama nazwa wskazuje chodzi o zewnętrzny audyt, który z niepodważalną pewnością wykaże, że posiada aktywa przechowywane w imieniu swoich klientów. Audyt ma na celu stworzenie drzewa połączeń — Merkle, jest to schemat kryptograficzny gdzie każdy “liść” i węzeł jest oznaczony hashem kryptograficznym bloku danych. Ma to na celu weryfikację wszystkich przetważanych danych pomiędzy komputerami. Migawka z danymi Merkle jest unikatowa i pokazuje stan drzewa w momencie jej tworzenia. Audytor potwierdza własność adresów poprzez zebranie podpisów a następnie weryfikuje wartość sald. Dla pełnego potwierdzenia wiarogodności giełdy aktywa klienta powinny być utrzymywane w pełnej rezerwie. Takim audytom do tej pory poddały się Kraken, Bitmex, Coinfloor, Gate.io i HBTC.
Mimo, że społeczność użytkowników kryptowalut wykazuje bardzo pozytywny nastrój wobec tego typu audytów to eksperci dopatrują się nadużyć jakie mogą wystąpić. Przede wszytskim sfałszowanie audytu przez oszustów i postępująca kontrola wszystkich giełd kryptowalut. Jak również “pożyczanie” sobie aktywów między giełdami aby na czas audytu wykazać zdrową księgę finansową. Problemem też może okazać się sama metodologia wykonywania audytu ponieważ nie istnieją jeszcze formalne zasady a procedury mogą się różnić między giełdami. Pojawia się jeszcze jeden problem jeśli weźmiemy pod uwagę dane jakie giełdy udostępniają — aktywa bez ujawnionych pasywów nie dają pełnego obrazu stanu faktycznego.
Dlatego tak ważna jest edukacja w zakresie bezpieczeństwa w branży kryptowalut, wiedza o narzędziach i możliwościach jakie dają użytkownikom. Niemniej jednak należy docenić krok giełd ku audytowi bo dzięki niemu środowisko kryptowalut odzyska choć częściowo zaufanie publiczne.