Pomówmy o shilling
Kiedy w 2020 -2021 roku rynek kryptowalut przeżywał hossę stał się tym samym jednym z najszybciej rozwijających się sektorów pochłaniającym miliardy dolarów. Dzięki temu wiele osób po raz pierwszy zetknęło się z blockchain i kryptowalutami. Wiedza, która za tym szła zmniejszyła strach i zburzyła negatywny obraz kryptowalut jako narzędzia do prania brudnych pieniędzy i oszustw. A wysokie zyski trejderów tylko podsyciły chęci szybkiego zarobku. Dlatego też tak wiele osób zdecydowało się aby bez wcześniejszego przygotowania i wiedzy zainwestować w kryptowaluty. Inwestorzy, którzy w tym czasie zaczęli interesować się kryptowalutami swoją wiedzę czerpali z mediów społecznościowych takich jak Twitter, Facebook czy Instagram. Niestety, nie wszystkie te informacje były prawdziwe.
Takie zjawisko nazywa się shilling. Słowo shilling to nazwa angielskich monet w XVII i XVIII wieku. „To Shill” to także termin używany w kasynach i można go przetłumaczyć jako „marnotrawstwo”. Shilling w kasynie oznacza, że gracz gra wykorzystując pieniądze kasyna, aby utrzymać grę, gdy nie ma wystarczającej liczby graczy. W shillingu kryptowalutowym chodzi o o pompowanie promocji konkretnej kryptowaluty przez osobę lub grupę osób, którzy mają określoną reputację i zasięgi. Tworzą one (zwykle za opłatą) szum wokół danego tokenu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wykorzystywane są tu za równo posty nie oznaczone jako reklama, same reklamy i marketing szeptany. Shilling ma na celu zachęcenie odbiorców do masowego inwestowania w dany token i poprzez to podbicie jego ceny na giełdzie.
W sytuacji kiedy wzrasta zainteresowanie danym tokenem automatycznie cena projektu wzrasta. Sama taka reklama nie jest niczym szkodliwym. Szkodliwą praktyką staje się kiedy popularna osoba reklamuje nową kryptowalutę a jej twórcy uciekają z środkami, które otrzymali od inwestorów. Shilling można rozpoznać po zwrotach: “najlepsza kryptowaluta”, “Zainwestuj teraz, zanim cena wzrośnie”. Wszelkie publikacje influencerów mogą być właśnie takim shillingiem.
Po pierwsze warto sprawdzić czy reklamujący token influencer wie coś na temat samego projektu. Czy ma wgląd w sam projekt lub jakie są powody, dla których go reklamuje.
Po drugie kiedy profesjonalny inwestor czy ekonomista promuje tylko jedną kryptowalutę. Może okazać się, że specjalnie podbijanie popularności konkretnego tokenu ma na celu osiągnięcie odpowiedniej ceny na giełdzie. Wtedy taki autorytet pozbywa się swoich monet po najdogodniejszej cenie. Sprzedaż dużej ilości kryptowaluty może wpłynąć na rynek i spowodować spadek ceny.
Po trzecie w sytuacji kiedy producent projektu kryptograficznego bardzo mocno go promuje w mediach społecznościowych, odwraca uwagę od innych tokenów. I znów popularność przynosi środki na finansowanie projektu. Polecamy wtedy sprawdzić wszystkie dostępne dokumenty: np: biała księga czy użyteczność.
Ze względu na to, że procesy legislacyjne w kwestii kryptowalut nadal trwają shilling nie jest nielegalny. Trudno też na początku określić czy tego typu promocja to już oszustwo. Wiele firm juź promuje swoje projekty zatrudniając znane osoby. Lub znane osoby, które same uwierzyły w dany projekt. Najjaskrawszym przykładem shilling jest publikowanie przez Elona Muska informacji o Dodge Coin. Można śmiało powiedzieć, że ten token-mem dzięki Muskowi zdobył popularność a także odpowiednią pozycję na rynku. Jego tweety sprawiły, że cena monety, która powstała dla żartu sięgneła 74 centy.
Ważne jest aby przed zainwestowaniem swoich środków sprawdzić czy osoba promująca projekt jest z nim związana na dłuższą metę. Ponad to nie używają pretensjonalnych reklam czy oszukańczych rekomendacji. Za to zachowuje pełną przejrzystość co do dokumentów i sprawozdawczości firmy.